PLT #180 O Eskapizmie, oraz czy w życiu warto się "wychylać"?- Piotr Marszałkowski

54:54

Access AI content by logging in

Ostatnio pozwoliłem sobie na zaangażowanie się w dyskusję w Internecie na temat traktowania zwierząt i zapomniałem, że nieopatrznie wpisałem komentarz na Fanpagu dość prawicowej i konserwatywnej fundacji. Wsadziłem prawdziwy kij w mrowisko.

To co wydarzyło się później, zainspirowało mnie do nagrania podcastu o angażowaniu się w różne, według nas często bardzo ważne sprawy, czy to w sieci, czy w codziennym życiu.
Do rozmowy postanowiłem zaprosić Piotra Marszałkowskiego, który jest znany z tego, że prowadził z sukcesem kanał youtubowy pt. „W co gra mózg” w którym demaskował pseudocouch-ów i samozwańczych guru Internetu. Przestał go prowadzić przy liczbie 50 tys. subskrypcji, gdy pojawiły się groźby i pozwy sądowe.

Po wspomnianym na początku wyrażeniu poglądu w sieci, zostałem zaatakowany jako dziwak, który pochyla się nad losem tępych stworzeń, które są nam dane by je zabijać w sposób jaki tylko chcemy, kiedy chcemy i w jakich tylko ilościach chcemy, bo zostało to napisane w jednej księdze kilka tysięcy lat temu.
Mój pogląd opiera się na faktach naukowych, wg których ludzkość liczy sobie miliony lat. Rozwinęliśmy się do tego poziomu i opanowaliśmy Ziemię i żyjące na niej stworzenia, do tego stopnia, że zaczęła ginąć w zastraszającym tempie. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zginęło 40% gatunków dzikich zwierząt.
Ale na świecie żyją miliony, jeśli nie miliardy ludzi, którym ciągle nie jest dość. Musimy się rozmnażać bez ograniczeń, produkować, konsumować i eksploatować wszystko, co pozostało na tej małej niebieskiej kropce we Wszechświecie, bo „zostało nam to dane”. Niektórzy nawet posuwają się do stwierdzeń, że zwierzęta nam się oddają. Nie słyszałem większej bzdury. Każdy kto odbierał życie zwierzęciu lub to widział, wie, że walczą one o swoje życie tak bardzo jak my, gdy się nam to życie odbiera.

Z kolei od lat tłumię w sobie emocje, gdy widzę agresywnych wyrostków w patriotycznej odzieży odgrażających się cudzoziemcom lub ludziom o innym kolorze skóry. Często nie jestem w stanie milczeć, gdy na siłę wybiela się historię Polski, wypierając zawstydzające fakty oraz świadomość, że tak naprawdę nasz naród niczym nie różni się od innych. Nie jest wybrany, jak twierdzili romantycy.

Wręcz przeciwnie. Według mnie dzisiejsza Polska to upadek kultury tolerancji, pochwała i wynoszenie na piedestał ludzi agresywnie bogacących się kosztem innych, podziw dla cwaniaków, postępująca prymitywna pop kultura patostreamerów, disco polo i wiedza czerpana z seriali TV i reality show oraz zatrważający spadek czytelnictwa. To wszystko podlane sosem nietolerancji, rozbuchanej ksenofobii, antysemityzmu, agresji i dumy z ze społecznego zacofania, które ma być rzekomą tarczą przed „zepsutym” Zachodem sprawia, że nie potrafię milczeć i nawet stoickie ćwiczenia stają się niewystarczające w obliczu tej fali zacofania.

W moim rodzinnym mieście, w kościele we mszy uczestniczą Polacy ubrani w brunatne stroje przypominające te noszone przez SA. Wielu z nich nie kryje się z pokazywaniem nazistowskich gestów. Maszerują z flagami lub pochodniami jak Hitlerjugend, a jednocześnie towarzyszą naszemu prezydentowi w uroczystościach.  Głoszą rasistowskie hasła i zawłaszczają symbole Polski Walczącej, która nie miała nic wspólnego z filozofią jaką reprezentują.
Poszukiwanie wrogów zewnętrznych, coraz bardziej powtarzające się napaście na cudzoziemców to powoli chleb powszedni w naszych miastach. Kilka razy otrzymałem już nienawistne komentarze pod moimi filmami m.in. z Izraela

Po tej, jak i innych dyskusjach zahaczających o politykę i problemy społeczne zacząłem mieć refleksje, czy jest sens walczyć?
Czy warto zmieniać świat, nawet kosztem naszych stosunków z innymi ludźmi, zdrowia a nawet życia

Czy jest sens głośno propagować swoje poglądy i zmieniać świat?

A może by tak wszystko rzucić i uciec w Bieszczady?
Jak jest alternatywa?
Szukając...